czwartek, 1 października 2009

początki

28/29.09.2009
Warszawa- Nowy Jork- San Juan. Nieźle, jak na 20 godzin podróży.

29.09.2009
Nadprogramowy dzień na aklimatyzację i aprowizację, z firmą spotkam się jednak dopiero jutro. Na dziś przewidziana jest za to wycieczka do urzędu w celach czysto formalnych. Poza tym zaczynam zaspokajać podstawowe potrzeby ludzkie – na pierwszy ogień poszło kupno amerykańskiej komórki.

30.09.2009
Pierwszy dzień w Microjuris był chyba najsympatyczniej rozpoczętą pracą ever. Firma spełnia większość warunków, żeby było Kruszce dobrze. Nie popadając w przesadny zachwyt, postanawiam iść do pracy również jutro. Jeśli dobrze pójdzie, najbliższy tydzień nie będzie taki straszny, jak się spodziewałam.
PS. Impreza na dachu skończyła się tańczeniem salsy z lokalesami. Genialnie :)

01.10.2009
Microjuris mieści się w samym centrum Old San Juan. Korzystając z okazji, dziś przed pracą wybrałam się na obchód terenu. Każdego dnia jest piękniej, ciepło mniej dokucza, komary sympatyczniejsze.
Jednym słowem dobry początek października.
PS. Wszechobecne buczenie nie ustaje. Każdy wiatrak i wentylator pracuje na pełnych obrotach bez względu na to, czy w pobliżu jest ktoś, komu taka praca może ulżyć. Pakowacze w sklepach pakują wszystko w podwójne torebki foliowe. W większości kranów i spłuczek siąpi się woda. Puenta taka, że cholernie są tu wszyscy nieekologiczni.

1 komentarz:

  1. A myślałem, że skoro to taki przedsionek Stanów to używają tylko toreb papierowych. Ale widać świadomość ekologiczna to kwestia rozwoju cywilizacyjnego i społecznego.

    P.S. Genialnie z tą salsą!!!

    OdpowiedzUsuń