środa, 18 listopada 2009

wielowatkowo

Bardzo duzo opowiesci uzbieralo sie od czasu ostatniego wpisu, ale regularnosc , mimo checi, nie jest moja mocno strona. Ma byc lekko i przyjemnie, postaram sie wiec moj niekontrolowany strumien swiadomosci nieco uladzic.

Swietowac znaczy zyc.
Poszczegolne swieta nie bardzo zdazaja sie skonczyc, bo w miedzyczasie zaczynaja sie kolejne. Co tydzien boriqua (czyli tubylcy) maja wolne, bo a to Dzien Odkrycia Ameryki (12.10), innym razem Dien Weterana(11.11) - w tym roku uczcili tez polski Dzien Niepodleglosci ;), a jutro Dzien Odkrycia Portoryko (19.11). W tym roku jeszcze tylko Dzien Dziekczynienia i Boze Narodzenie.. choc ulice juz dzis wygladaja jakby Wigilia byla za 3 dni. Oczywiscie swiateczne dni sa wolne od pracy.. wszedzie oprocz mojego Microjuris :)

Przygoda.
Srednio co tydzien z radoscia odkrywam, ze na wyspie raczej nie trzeba martwic sie monotonnia. Z taka czestotliwoscia bowiem cos sie psuje, wybucha, urywa, podtapia - bez wzgledu na przyczyne, wszystko co kilka dni ulega totalnemu paralizowi. Nie zdazylam jeszcze wspomniec o ogromym pozarze w rafinerii w pobliskim Bayamon w zeszlym miesiacu, odcieciu wody polowie miasta na 24h kilka dni pozniej, a juz miasto zdazylo sie podtopic przy ostatnich ulewach do stanu nieprzejezdnosci. Doslownie, dzis ze Starowki nie mozna bylo wyjechac od 14 wzwyz. I znow bylam szczesciara, bo na piechote przemknelam zamiast stac w korku :)

Realizm M.
Powoli nabieram przekonania, ze zeby zrozumiec swiat, o ktorym czytamy, trzeba do tego swiata jednak sie pofatygowac. Zupelnie niechcacy przydazylo mi sie, ze realizm magiczny powoli zaczal okazywac sie jednak bardziej realny niz magiczny. To nie jest tak, ze Marquez, LLosa, Vargas czy Allende maja wybujala wyobraznie. Tutaj te duchy, kosmiczne energie i inne wymiary naprawde sie czuje. Nawet mam, za przeproszeniem, teorie na ten temat: tropiki otwieraja nowe kanaly percepcji, budza uspione zmysly, wymuszajac widzenie pelniejsze i bardziej wielowymiarowe.
Albo za malo sypiam :)

1 komentarz:

  1. o boze naprawde tam tak jest realnie magicznie? o jej, i dlaczego ja wybralam afganistan gdzie wszyscy grzecznie siedza w domach...

    OdpowiedzUsuń